wczytywanie strony...
Instytut Karpacki Baner Innowacyjna edukacja

Wyobrażenia i narracje

Słowo NARRACJA jest teraz bardzo modne. Jeżeli ktoś go użyje, to zdaje się sugerować, że coś więcej wie i rozumie. To słowo wywodzi się z łaciny – narratio. W tłumaczeniu dosłownym to „opowiadanie”. Czyli: narracja to jakaś opowieść o czymś. Obecnie użycie słowa „narracja” zapowiada opowieść o czymś WAŻNYM.

W przestrzeni publicznej, nie tylko w Polsce, przeplatają się takie opowieści, mieszają się, a nawet konfrontują. Narracje wytwarzają: swój język, symbole, sekwencje, odwołania. Mają zwolenników zapatrzonych w ową opowieść, w którą wierzą. Istotny jest akt wiary, wpływanie na emocje, bowiem wiara jest pewnym rodzajem emocji.

Badaniami nad narracjami zajmuje się antropologia, ale także psychologia społeczna, socjologia. Od strony językowej tym zjawiskiem zajmuje się SEMIOTYKA, która synergicznie wiąże zagadnienia języka i logiki. 

Trzeba jednak cofnąć się i dostrzec szerszą perspektywę. Jest bowiem opowieść w ramach przednowoczesnego i nowoczesnego świata. Cezurą jest oświecenie. W ramach przednowoczesnego świata istniała pewna JEDNOLITOŚĆ. Nie istniało rozróżnienie na sferę racjonalną i irracjonalną, istniały wyłącznie umiejętności, bez podziału na wiedzę teoretyczną i praktyczną. Wyobrażenia ludzi były na wskroś religijne.

Nowoczesny świat wytworzył inną opowieść, w której prymarną rolę odgrywał ROZUM. On dał podstawę dla rozwoju NAUKI. Kultura zaś krążyła wokół trzech klasycznych idei nowoczesności, ostatniego akordu oświecenia, czyli: wolności, równości i braterstwa.

Zaistniało nowe, swoiste pole ze swoją sumą oddziaływań. To przypomina nawet jakoś fizyczne teorie pól, a nawet kwantową teorię pola ze względu na pewną płynność i nieoznaczoność. W wymiarze ludzkim i zbiorowym można mówić o WYOBRAŻENIACH SPOŁECZNYCH. To one są polem działania różnego rodzaju narracji.

Warto jednak przyjrzeć się „wyobrażeniom społecznym” od strony teoretycznej. To nie jest taka prosta sprawa. Nauki społeczne próbowały początkowo sprowadzić tę kwestię do wymiaru materialnego odrzucającego wszystko co niedoświadczalne. Ten redukcjonizm wprowadzał uprządkowanie, ale także nadmiernie upraszczał sprawę. Wszak „wyobrażenia” są bardzo bliskie do ludzkiej WYOBRAŹNI, a ona płata różne figle, bywa także nieracjonalna i szalona. Również sztuka jest funkcją wyobraźni. Wszystko to daje także upust kształtujący wyobrażenia społeczne.

Każda społeczność próbuje nadać SENS rzeczywistości, jakoś ją wyjaśniać i porządkować. To naturalne. W tym polu wytwarzają się wyobrażenia społeczne. Ale czy one są splotem: racjonalności, faktyczności i imaginarium? Czyli wszystko to, co człowiek: POSTRZEGA, POZNAJE i WYOBRAŻA sobie. Nauka, poszukująca prawdy, obraca się wokół tych dwóch pierwszych zdolności – postrzegania i poznania. To jest szeroko opisane i wyjaśnione przez epistemologię, filozofię nauki.

Trzeba jednak zwrócić szczególną uwagę na tę trzecia „siłę” – imaginarium i wyobraźnię. Ona daje spore możliwości poprzez duży zakres elementów i dużą elastyczność. Dlatego może nawet REGULOWAĆ życie społeczności. Dzięki temu powstają zbiorowe tożsamości. Te funkcje wymagają wytwarzania się SYMBOLI i MITÓW. Ten proces twórczy dotyczy: narodów, państw, władzy, religii. To jest konieczne, bez tego nie zostanie zbudowana żadna tożsamość. Można oczywiście to wszystko: porównywać, interpretować, opisywać. Doskonałym narzędziem jest, wspomniana wcześniej, semiotyka. Analizy na poziomie języka i logiki dają duże możliwości. Odkrywanie ZNACZENIA nazw, semantyki i syntaktyki.

Wracając jednak do istoty imaginarium i wyobrażeń, można odnieść wrażenie, że są one źródłem licznych nieprozumień, jakby to nazwali pozytywiści. Ale trzeba zadać pytanie: czy one narzucają fałszywy obraz świata? Tutaj pojawia się pewien zgrzyt. Wyobrażenia społeczne współtworzą kultury. Czy one są także fałszywe? Ale jakie kryteria należałoby użyć do oceny prawdziwości? Trzeba wkroczyć na niebezpieczne pola ontologiczne dotyczące podstaw istnienia, a także realności i wreszcie samej racjonalności, zakresu możliwości poznania. No i wyskoczy zaraz metafizyka i transcendencja. Pojawi się spór o wiarę i religię.

Rozumienia rzeczywistości nie można ograniczyć do wymiaru materialnego i empirycznego. Nie można także takiej operacji wykonać wobec zjawiska „wyobrażeń społecznych”. Czy one zatem konotują wszystko? No nie bardzo, bo pojawia się względność. Dla przykładu: dla jednych bowiem religia będzie czymś z zakresu imaginacji, a dla innych sprawą OBJAWIENIA. Kreacjoniści szczerze wierzą w biblijne przedstawienie stworzenia świata. Jest problem z unifikacją.

Nie można wyznaczyć linii, która oddzieli racjonalne od nieracjonalnego, w polu wyobrażeń społecznych, szczególnie gdy chodzi o interpretację tradycji kulturowych. Nawet gdyby posłużyć się wehikułem czasu, to także niewiele by pomogło. Istnieją bowiem znaczne kłopoty z interpretowaniem teraźniejszości kulturowej. Dotyczy to także sfery racjonalnej i naukowej, wszak zmieniały się paradygmaty naukowe, kiedyś te stare wyznaczały nieprzekraczalne linie, które dzisiaj są wprost śmieszne. Teza o słońcu kręcącym się wokół ziemi było onegdaj paradygmatem astronomii.

Wyobrażenia społeczne, to jednak praktyczne pojęcie. Dzięki niemu można syntetyzować, to co istnieje w perspektywie społecznej, a istnieje tam wiele sprzecznych konstruktów, które jakoś na polu społecznych egzystują razem.

Epoka nowoczesna wytworzyła wiele narracji, które wynikają z dużej ilości projektów społecznych. Wielka triada – liberte, egalite, fraternite – jest żywa, ale i trochę anachroniczna. Nowoczesność WYMIENIA narracje, tworzy nowe, rekonstruuje stare. Wszystko jest w ruchu. To nie oznacza, że wolność, równość i braterstwo przestały być społecznym odniesieniem? Nadal są takim, ale w zmienionej modalności i deklinacji. Przeprowadzane są dekonstrukcje, ale także twórczy recykling idei.

Powstające narracje kolaborują ze sobą, ale także wchodzą w konflikt, próbują się unieważniać. Ale taka jest współczesna natura ZRÓŻNICOWANEGO społeczeństwa. Wiedza o tym jest wykorzystywana przez narzędzia marketingu politycznego. Przez współistnienie przeciwstawnych narracji społeczności wchodzą w stan kryzysu, ale i z kryzysów wychodzą, ponieważ proces decyzyjny musi przebiegać. Przedstawienie musi trwać…

Jak wygląda współczesne pole kolaboracji i konfliktu narracji? Warto temu się przyjrzeć, aby zrozumieć ten proces. A może także odnaleźć swoją afiliację? Wszystko można, także dokonać dekonstrukcji tego konfliktu i wskazać inny, ważniejszy. Tak czy siak, trzeba podejść do zagadnienia z odpowiednim „instrumentarium” semiotycznym, choćby w wersji basic.

Narracje bywają zwartymi konstruktami, posiadają swój „szyfr”. Można je zatem deszyfrować. Wtedy można coś więcej zrozumieć. Semiotycy twierdzą, że współcześnie w przestrzeni publicznej można zaobserwować takie 3 narracje.

Pierwsza to NARRACJA PATRIOTYCZNA. Druga to NARRACJA POSTĘPU. Trzecia to NARRACJA EMANCYPACYJA.

Narracja patriotyczna, jak sama nazwa sugeruje, podmiotuje NARÓD, jego historię, sukcesy bądź porażki. Często odwołuje się do historii, pamięci, legend, tradycji, religii. Tworzy kody, bywa, że stereotypy. Narracja ta ma charakter narodowotwórczy. W wersji twardej ociera się o nacjonalizm. W działaniu posługuje się CELEBRACJĄ. Celebruje się zatem: defilady, akademie, przemarsze, rocznice, wszelakie upamiętniania. Celebracja jest hieratyczna i pomnikowa.

Narracja postępu, to także zwarty system, gdzie podmiotem jest społeczeństwo, ale na piedestale jest nauka, wiara w postęp, ideały oświecenia, rozwój cywilizacji technicznej i humanistycznej. Bywa, że ta narracja jest protekcjonalna, nonszalancka. W działaniach nastawia się na PROMOCJĘ ponadczasowych idei postępu, szczęścia człowieka na ziemi. W promocji często piętnuje ciemnotę, zabobon i tak staje się czasem irytująco przemądrzała.

Narracja emancypacyjna centralizuje zagadnienie GRUPY, jakiejś wybranej grupy społecznej, którą czyni punktem odniesienia. Są to często grupy, które w przeszłości były defaworyzowane. Takich grup było wiele: nie-biali, kobiety, mniejszości seksualne, niepełnosprawni, itp. W zestawie działań tej narracji jest piętnowanie, wyznawanie win, publiczna pokuta. To ma doprowadzić do zadośćuczynienia i należnego upodmiotowienia poniżanych grup społecznych.

W przestrzeni publicznej przeplatają się te narracje. Tworzą się fronty walki. Patrioci będą zwalczać, szykanować postępowców i odwrotnie. Trudno im się dogadać, w zasadzie jest to niemożliwe.

Patrioci oskarżają postępowców o narodową zdradę, kanalizującą się postawą kosmopolityczną. Postępowcy zarzucają patriotom obskurancki anachronizm.

Częściej postępowcy „trzymają razem” ze zwolennikami emancypacji. Chociaż i tutaj dochodzi do ostrego sporu, bo postępowcy to byli ciemiężyciele, którzy powinni się kajać, a najczęściej tego nie robią dostatecznie mocno, wedle zwolenników narracji emancypacji.

Patrioci czasami dogadują się ze zwolennikami emancypacji przeciw postępowcom. Gdy ci ostatni piętnują prosty lud, to dochodzi do zaskakującego sojuszu w obronie poniżanego ludu, który wcale nie musi siedzieć cicho. To postępowy prymus ma się powściągnąć.

Najczęściej jednak między zwolennikami tych trzech narracji dochodzi do ostrych sporów, które są dodatkowo napędzane naiwną wiarą w możliwość wzajemnego przekonania się. To zazwyczaj nie jest jednak możliwe. Reakcją na to jest szykanowanie, szyderstwa, tzw. hejt. I to jest jego PRAŹRÓDŁO.

Psychologia społeczna twierdzi, że wzajemne szykanowanie się nie działa. Taka strategia nie jest także sposobem na przeciąganie zwolenników innych narracji na swoją stronę. Przynosi to ODWROTNY skutek. Zwolennicy poszczególnych narracji utwardzają swoje stanowiska, a nawet biorą na sztandary szykany, jako swoje NOWE hasła.

Ludzie mają relatywnie duży ładunek PRZEKORY. Ona bywa najczęściej irracjonalna, ale człowiek taki już jest, tyle racjonalny, co irracjonalny.

Podobno najlepiej tworzyć swoje WŁASNE narracje, a nie zwalczać inne już istniejące. Inżynierowie obróbki społecznej twierdzą, że tak można pozyskać zwolenników. Ta prosta reguła w rękach spin doktorów politycznych może dać sukces wyborczy.

Trzeba zdawać sobie sprawę z tych zagadnień, procesów, inklinacji. Na początku trzeba obniżyć emocje, powściągnąć żarliwość, odejść od BINARNEGO myślenia.

Walka na idee, w ramach przeciwstawnych narracji, przebiega czasami gwałtownie, ponieważ każda grupa chce wygłosić swoje argumenty. Nie ma zatem lepszych, „świętych” narracji. Proces wymiany i rekonstrukcji indukuje „obrazoburcze” spory wobec tradycji, ale także zapalczywą niechęć wobec nowego. Stare walczy z nowym. Powstają liczne ruchy emancypacyjne. Takie są warunki istnienia późnej nowoczesności, a może już przejścia do PONOWOCZESNOŚCI.


Zamknij