wczytywanie strony...
Instytut Karpacki Baner Innowacyjna edukacja

Wola w etyce

Czym jest WOLA? Istnieją spory definicyjne. Można zaprezentować trzy krótkie definicje: (1) to możliwość podejmowania samodzielnych decyzji i działania; (2) jest to działanie wolne od przymusu; (3) możliwość postąpienia INACZEJ.  Wolna wola to kluczowy atrybut człowieka. Wydaje się to dość oczywiste. Ale po głębszym namyśle nie jest już takie proste. Neurobiologia i psychologia zaprzecza istnieniu wolnej woli w wersji klasycznej, filozoficznej. Jej istnienie nie jest zgodne z naturalistycznym obrazem świata, przynajmniej według tych nauk szczegółowych. Tutaj ważne są elementy składowe: samoświadomość, samokontrola, planowanie, rozwiązywanie problemów. Te wszystkie składowe dopiero stają się czymś, co filozofia nazywa wolną wolą. Trzeba wyraźnie podkreślić, że zagadnienie wolnej woli nie należy do dyskursu naukowego, to problemat filozofii i teologii.

Można także zastanowić się nad sama nazwą – wolna wola. Czy nie wystarczy wola? Wola chyba zakłada już wolność? No chyba, że mamy na myśli wole Boga- absolutnie nieograniczoną, czyli … wolną. Człowiek może posiadać tylko wolę.

Zostawszy jednak na polu myśli i filozofii należy zastanowić się nad ZAKRESEM działania woli. Ów zakres jest rozpięty pomiędzy pełną WOLNOŚCIA a zupełnym ZDETRERMINOWANIEM. Można próbować określić stan wolnej woli przez INTROJEKCJĘ. Ale czy człowiek może w pełni rozpoznać wszystkich uwarunkowań podejmowanych działań? Jednak nie ma innej metody i trzeba pogodzić się z niepełnymi wynikami introjekcji.

Sprawa woli w sposób oczywisty jest powiązana z etyką i moralności. W końcu wola powoduje działanie, realizację bądź jej brak CZYNU. Te zaś podlegają kwalifikacji etycznej, która odnosi się do DOBRA. Z tego choćby powodu wielcy myśliciele pochylili się nad zagadnieniem woli.

Grecy nie zajmowali się wolą. Arystoteles pisał coś o „wyborze”, ale nie stanowiło to jakiejś poważnej analizy. O woli pisał dopiero w I wieku Epiktet, dość ciekawie odnosił wolę do DOBRA. Tę myśl kontynuował św. Augustyn. Nazywał on także wolę jako CHCENIE. Utożsamiał wolę z samym Bogiem. Według Augustyna wola jest wolna, ponieważ inaczej trudno byłoby wyprowadzić pojęcie winy i GRZECHU. A tym Augustyn zajmował się z wielką atencją. W tym duchu, sprawę woli kontynuował św. Tomasz z Akwinu. Uznawał „wolność” woli, ale rozumiał ją jako grę myśli i chcenia. Jest tak, że: myśl poznaje, że wola chce. Sprawę uzupełnił Duns Szkot. On nadał, za Tomaszem, ważną rolę INTELEKTOWI, który wypełnia podobno służebną rolę wobec woli, dostarczając jej treści i obrazów użytecznych dla podejmowania i realizacji decyzji.

Sprawę woli mocno pokomplikował Kartezjusz. Według niego, wszystko zależy od człowieka, Bóg nie bierze odpowiedzialności za ludzkie czyny. Wola jest nieograniczona. Mocna sprawa. Podobnie twierdził Jan Jakub Rousseau. Ten ostatni rozróżniał ludzką wolę od instynktu zwierząt. Nie jest łatwo opowiedzieć krótko o sądach na temat woli Immanuela Kanta. Z jednej strony wola człowieka pozwala mu wytyczać cele. To można prosto zrozumieć, ale już nie jest łatwo pojąć, że: wola to zdolność do wytwarzania przedmiotów odpowiadających przedstawieniom. Kant uznawał, że wola jest gotowa determinować samą siebie.  Wola posiada jednak ograniczenia. W sumie to trudno się zorientować, w jakim stopniu istnieje wola wedle Kanta. Nie ma u niego tej jasności, jaka jest u Kartezjusza. Pewne jest jedynie to, że istnieje jedyna niekwestionowalna wartość - DOBRA WOLA. To moralistyczne, ale bardzo ładne. Dobra wola jest już blisko imperatywu kategorycznego.

Idealiści niemieccy – SchellingHegel – byli przekonani, że istnieje wola. Zrównywali ją ontologicznie z samym bytem. Hegel mocno przy tym kluczył, ale on nie potrafił jasno pisać i mówić i miał niezwykły „dar” do komplikowania spraw.

Zagadnienie woli wiążę się ściśle z sprawą WOLNOŚCI. Chodzi tutaj głównie o dochodzenie człowieka do wolności. Soren Kierkegaard głosił postulat wyboru świadomego wybierania, a poprzez to stawanie się człowiekiem wolnym i etycznym. To bardzo ciekawy kontekst wyboru – wybierania. Takiego wybory dokonuje każdy człowiek. To potem obrodziło również … nieszczęsnym darem wolności.

Ale byli także myśliciele, którzy zaprzeczali istnieniu woli, albo mieli oryginalne do niej podejście. To bardzo interesujące konstrukcje myślowe. Na początek Baruch Spinoza. On nie miał wątpliwości i uważał, że wola nie jest KONIECZNA i nie posiada „wolnej” przyczyny. Nie ma także przypadku. Wszystko zdeterminował Bóg. Wolność może się realizować wyłącznie przez zrozumienie i pogodzenie się ze zdeterminowanym światem. Wedle Spinozy Bóg także jest zdeterminowany, tylko on się sam zdeterminował.

Artur Schopenhauer poszedł śladem Spinozy, ale doszedł do interesujących wniosków. Stworzył pewną piętrową konstrukcje. Owszem, człowiek postępuje zgodnie ze swoją wolą, ale czy ona jest „wolna’? Aby to stwierdzić należy przenalizować zagadnienie poznania zjawisk. Za Kantem, jesteśmy w stanie poznawać jedynie zjawiska, które są jedynie WYOBRAŻENIAMI. To taka „zewnętrzna” strona zjawisk. Możemy jednak coś poznać od wewnątrz. Człowiek siebie może poznać od wewnątrz. Można to uczynić poprzez SAMOWIEDZĘ. Ta właśnie samowiedza jest Wolą. Tak Schopenhauer doszedł do dwoistości świata. Jest on bowiem Wolą i Wyobrażeniem. To wnętrze i zewnętrze. To zewnętrze, którego nie można poznać „od wewnątrz” pochodzi od jakiejś SIŁY, czyli woli – sprawczej siły Jest także świat zewnętrzny i wewnętrzny. One się stykają ze sobą. Tutaj, na tym styku światów, pojawia się jednak wątpliwość, że indywidualna wola może czynić, co zechce. To dość skomplikowany konstrukt, ale trzeba przyznać, że dość sprytny. No ale jest to wielki ukłon na rzecz istnienia woli, a nie jej zaprzeczenie. To się mocno rymuje z twierdzeniami Kartezjusza, ale serwuje także wątpliwość, że wola jest nieograniczona. To go zbliża do Spinozy. Jest w tym pewien paradoks, a może także błyskotliwość Schopenhauera.

Podobnie przekorny jest Friedrich Nietsche. Uważa wolę za przesąd, potem określa ją w zasadzie, jako byt językowy. W wywodach często sobie zaprzecza i formułuje bon moty. Metaforycznie pisze, że człowiek nosi w sobie płód samego siebie. To strzelista metafora. Trzeba dążyć do STAWANIA się. Prawdziwą wolność rozumiał, jako „do” – wolność „do” TWORZENIA. To nawet ładne jest, ale widać inspiracje Kierkegaardem.

Te twierdzenia Nietzschego były podobne do koncepcji DASEIN Martina Heideggera – takiego JA GŁĘBOKIEGO każdego człowieka. To JA człowieka posiada  jakby „wdrukowaną” wolność. To „Dasein” samo ROZPOZNAJE wartości, ponieważ one TKWIĄ w Dasein, czyli w człowieku. Wartości – w tym wolność – nie są na zewnątrz, ale są w człowieku. Dasein WZYWA do projektowania samego siebie do wolności – do stawania się sobą. To takie trochę sztubackie uproszczenie aksjologii Martina Heideggera.

Ważne dla rozważań ontologii Woli był stanowiska pośrednie. Próbowano bowiem łączyć istnienie i nieistnienie woli. To wcale nie jest sprzeczne ze sobą. Zagadnienie woli jest na tyle pojemne, że można dokonywać takich operacji. To nazwano KOMPATYBILIZMEM. Jego przedstawicielem a w zasadzie twórcą był Thomas Hobbes. Jak pogodzić determinizm z wolnością? Otóż, człowiekowi wydaje się, wierzy, że istnieje zależność działań i zmysłów je rejestrujących. Ta wiara właśnie jest częściowo SPRAWCZA. Tak realizuje się wola. Człowiekowi wydaje się, że mógł uczynić inaczej. Można także determinizm rozumieć jako PRAWIDŁOWOŚĆ reguł świata. Kampatybilizm to ciągle aktywny prąd. Istnieją także inne koncepcje: INKOMPATYBILIZM, INDETERMINIZM, a także FATALIZM. Tutaj przypadek odgrywa rolę zasadniczą.

Odkrycia FIZYKI KWANTOWEJ także odegrały ważną rolę w wyjaśnianiu zależności przypadku i determinizmu. Wedle mechaniki kwantowej kolejne stany wszechświat nie są zdeterminowane. Jednakże prawdopodobieństwo (przypadek) poprzedzającego stanu wszechświata determinuje prawdopodobieństwo (przypadek) kolejnego stanu. Prawdopodobieństwa kolejnych stanów są zdeterminowane. To niezmiernie interesujące kwestie i także istotny wkład fizyki, mechaniki kwantowej, do rozszyfrowywania budowy świata. To w sumie kompatybilistyczne podejście.

Ostatecznie, to relację determinizmu i woli można to czytelnie uporządkować i podzielić na 4 stanowiska podzielone oczywiście wedle dwóch kryteriów: determinizmu i istnienia woli.

Pierwsze stanowisko to uznawanie, że: wolna wola nie istnieje i świat jest deterministyczny nazywane są RADYKALNYMI DETERMINISTAMI. To dość nieintuicyjne podejście. W zasadzie wyklucza indywidualną winę człowieka, a także odpowiedzialność. Na tej podstawie powinno zostać zniesione prawo karne, ponieważ nikt za nic nie odpowiada. Radykalni determiniści zaskakująco deklarują: winę jako funkcję kary. To dobiega od sprawiedliwości, ale może mieć funkcje prewencyjne. Radykalizm, to właściwe określenie dla tego stanowiska.

Drugie podejście to zaprzeczanie istnienia wolnej woli ale także determinizmowi. To RADYKALNY INDETERMINIZM. Dość pesymistyczne skojarzenie budzi to podejście. Jak żyć w świecie, gdzie nie ma wolności i wszystko jest przypadkowe? To także marginalne i dość zdumiewające stanowisko.

Trzeci prąd jest już całkiem interesujący, zakłada on bowiem istnieje wolnej woli, jako wolnej od przymusu i jednocześnie obowiązuje deterministyczny porządek świata. Takie stanowisko to, wspomniany wcześniej, KOMPATYBILIZM. Tutaj można odnaleźć wiele założeń religijnych, w tym chrześcijaństwo.

Czwarte podejście to już założenie, że wolna wola istnieje i obowiązuje pełny indeterminizm. To LIBERTAZJAŃSKIE pozycje. Taka wolność do kwadratu. Pełna odpowiedzialność i zupełny przypadek.

W tym miejscu trzeba jednoznacznie stwierdzić, że sprawa wolnej woli wiąże z wolnością, a ściślej koncentruje się na DRODZE DO WOLNOŚCI człowieka. Stanowisko XX-wiecznej FILOZOFII DIALOGU stworzyło całkiem interesującą i zgrabną konstrukcje WOLI DUALNEJ. Wedle tej hipotezy, to najwyższy stan woli. Ona zasadza się w owej „drodze do wolności”.

Tą drogę wolności można zrekapitulować. Na początku człowiek jest ZNIEWOLONY. Jest zależny od różnych spraw, osób, układów. To jest coś naturalnego. Ale u niektórych pojawia się refleksja – idea WYZWOLENIA. Pojawia się BUNT.

Człowiek zbuntowany zrywa pęta i staje się wyzwolony, jest to wolność „OD”. Człowiek staje się niezależny. Ale to nie jest jeszcze wolność, to jest tylko wyzwolenie. To ważny krok do wolności, ale wyzwolenie to nie jest wolność.

Człowiek po wyzwoleniu siebie staje się SAMOTNY. Odczuwa niedogodność i nie chce być samotnym. Chce to zmienić, ale nie chce powracać do stanu poprzedniego zniewolenia. Może wybrać, a nawet wybiera złą drogę…

Likwiduje samotność poprzez PODPORZĄDKOWANIE wszystkiego i innych sobie. Ale to prowadzi do impasu. Człowiek nie odczuwa szczęścia. Co robić? Człowiek powinien wycofać się z tej drogi…

Trzeba się wycofać i wrócić do ważnego miejsca. Należy ODSZUKAĆ MOMENT, kiedy to myślenie zbłądziło.

Wolność PIERWOTNIE jest naprzeciw człowieka, który podejmuje działanie w kierunku wolności.

Wolność zatem nie jest zakotwiczona w POJEDYNCZYM człowieku. Taka niby wolność jest samowolą. Samowola to nie jest wolność.

Podmiotem woli jest WOLA DUALNA – dwie wole. Tylko w takiej konstelacji może dokonać się pełna wolność. Konieczna jest RELACJA. Warunkiem jest DIALOG.

Wolność należy rozumieć jako ZWIĄZANIE. Jego oczywistym warunkiem jest istnienie INNEGO człowieka. Tak zagadnienie WOLI DUALNEJ staje się immanentnym składnikiem prawdziwej wolności.

To mocno humanistyczne podejście, któremu można zarzucić idealizm, a złośliwie pięknoduchostwo. Ale do czego prowadzą takie zarzuty? Nie dają konstruktywnej alternatywy. Tak można je obalić i przyjąć hipotezę WOLI DUALNEJ, jako warunku prawdziwej Wolności.

Takie stanowisko dało podstawę do rozwoju nośnej w XX wieku wspomnianej filozofii dialogu i zagadnienia ODPOWIEDZIALNOŚCI – odwrotnej strony Wolności. To awers i rewers TEJ SAMEJ człowieczej karty…


Zamknij